środa, 5 marca 2008

strój regionalny

Nowiny Jeleniogórskie, 4.03.2008

Kapelusz z nausznikami, spodnie z lampasami, nie do samej ziemi, skarpety z ornamentyką związaną z Karkonoszami, półbuty, zielona kamizelka... Czy tak ma wyglądać strój regionalny w Karkonoszach? To wstępna propozycja Janusza Motylskiego z Karpacza.

- Do prac nad strojem zmobilizowała go ekspansja góralszczyzny. W tym stylu powstało już kilka domów w Karpaczu. Spod jednego z nich, z restauracją w środku, rozlega się na głównej ulicy muzyka spod Tatr. Pasuje to wszystko do Karpacza tak, jak bawarskie jodłowanie puszczane w knajpach nad Nilem w Egipcie. Ale zarówno tam, jak i pod Śnieżką, taki import nie przeszkadza wielu turystom. - To boli, ale nie mamy na to wpływu - mówi Janusz Motylski. Próbował nawet przekonywać szefa jednego z „góralskich” lokali, że to nie pasuje, ale ten odparł, że przecież gościom to odpowiada.
Janusz Motylski (malarz i rysownik) postanowił więc zaproponować lokalne wzory, które władze lokalne, restauratorzy, handlowcy i wszyscy inni zainteresowani będą mogli uznać za własne. Tak jest w wielu miejscach na świecie, gdzie ludzie wyróżniają się choćby ubraniem, a przy okazji potrafią zachęcić do zakupu swoich strojów turystów. I zastrzega: nie chodzi mu o strój ludowy, lecz regionalny, więc łatwiejszy do zaakceptowania, czyli podjęcia decyzji o włożeniu go na siebie.
Nie chodzi oczywiście o ubieranie się według takiego wzoru codziennie. Ubrania regionalne mogłaby jednak wkładać obsługa restauracji, artyści, sprzedawcy pamiątek czy fachowcy od promocji regionu podczas targów turystycznych.- Gdy burmistrz jedzie gdzieś daleko na oficjalne spotkania i stoi w tłumie takich jak on, w zwykłym garniturze nie wyróżnia się niczym - tłumaczy Janusz Motylski. - Gdyby miał na sobie coś regionalnego, od razu byłoby wiadomo, skąd przyjechał.
Leszek Kosiorowski


no to co? kupować?


zima!!!

i stało się - wróciła zima! w ciągu nocy spadło w karpaczu ok. 10 cm śniegu, lekkiego, pięknego puchu. na drogi ruszył ciężki sprzęt, na chodniki karpaczanie z łopatami do odśnieżania. a tak to wszystko wygląda z kamery zainstalowanej przy urzedzie miasta:

poprawiają się warunki narciarskie na kopie. zdaniem jej pracowników jest bardzo dobrze, tak jeszcze w tym roku nie było.

a jako dodatek komunikat pogodowy gopru:

Stopień zagrożenia lawinowego: 3.Znaczny

Pogoda w dniu: 2008-03-05 o godz:8.00

Karpacz - Śnieżka
widoczność ograniczona do 50m
temperatura -11.0
śniag 65cm
opad: Śnieg słaby
wiatr silny
kierunek NNW

Karpacz - Bacówka
widoczność ograniczona do 1km
temperatura -6.0
śnieg 5cm
opad: Śnieg umiarkowany
wiatr silny
kierunek NW


Warunki w górach

Karpacz - Śnieżka
warunki narciarskie: nie występują
warunki turystyczne: b. trudne - szlaki w rejonie bardzo trudne, oblodzone, Droga Jubileuszowa zamknięta.
szlaki w rejonie powyżej 1000 m.n.p.m.trudne, oblodzone.

a na kopie narciarskie szaleństwo (zdjęcie z kamery internetowej):

zawsze mówiłam, że w marcu są najlepsze warunki narciarskie - dużo śniegu, dużo słońca, długi dzień, mało narciarzy na stokach. nic, tylko szaleć!

wtorek, 4 marca 2008

wakacyjna moneta lokalna

----- Original Message -----
From:
Karpaczański Informator Samorządowy
To:

Sent: Wednesday, January 30, 2008 9:27 AM
Subject: Moneta lokalna

W okresie letnim Miasto Karpacz planuje wydać monetę lokalną. Zwracamy się z prośbą do mieszkańców o nadsyłanie propozycji nazwy tej monety na e-mail: promocja@karpacz.eu W tytule prosimy o wpisanie Moneta. Oprócz podania nazwy monety należy podać swoje imię i nazwisko, adres oraz telefon kontaktowy.Pod uwagę będą brane tylko te e-maile, które zostaną przesłane do wtorku 5 lutego 2008 r. do godz. 17:00. Zwycięzca otrzyma 20 sztuk tej monety. Organizator konkursu zastrzega sobie prawo do wyboru innej nazwy bez podania przyczyn.

taki mail został rozesłany do subskrybentów karpaczańskiego informatora samorządowego 30 stycznia. pomysł niegłupi, choć nie najświeższy - weźmy pod uwage choćby pobliską jelenią górę, która na wakacje ma zamiar wydać swoją monetę - jelenia i informowała o tym od jakiegoś czasu. pomińmy jednak wtórność idei. myślę, że własna karpacka moneta będzie miłym urozmaiceniem zarówno dla turystów, jak i nas, mieszkańców. może stać się też oryginalną pamiątką, ciekawe z resztą, jak będzie wyglądać? ale, ale - do czego zmierzam: dziś mamy 4 marca, wyników konkursu ani widu ani słychu, a od kilku dni mamy taką wiadomość:

----- Original Message -----
From:
Karpaczański Informator Samorządowy
To:

Sent: Friday, February 29, 2008 4:28 PM
Subject: Zaproszenie do współpracy w akcji "Dukat Lokalny"

ZAPROSZENIE DO WSPÓŁPRACY
W imieniu Urzędu Miasta firma Kolekcjoner Apolinary Kurowski pragnie zaprosić Państwa do udziału w akcji „Dukat Lokalny”. W okresie od 1 czerwca do 30 września 2008 roku na terenie miasta będzie wyznaczona sieć punktów, gdzie na zasadzie wymiany (forma żetonu, bonu towarowego) będzie można nabyć produkty lub usługi bądź otrzymać resztę w 4 talarach karkonoskich. 4 talary karkonoskie, będą miały równowartość 4 złotych. Cała akcja „Dukata Lokalnego” ma na celu promocje turystyczną naszego regionu (...).

alors, jak mawiają francuzi, decyzja podjęta, pieniądz będzie, a zwał się będzie dukat bądź talar. ciekawe, kto po cichu zgarnął nagrodę:)

wtorek, 26 lutego 2008

aktywnie-niecodziennie

to, co mnie ostatnio ujęło w karpaczu, to nowości w zakresie aktywnego spędzania czasu. jeszcze mało rozpropagowane, ale wróżę im świetlaną przyszłość zważywszy na to, jak bardzo ludzie spragnieni są alternatywnych, dających nieznane dotąd wrażenia, form wypoczynku i relaksu.

pierwsza z nich, najświeższa i przyznam - widziana przeze mnie po raz pierwszy tutaj - loty balonem. w niedzielę, 24 lutego, przy bardzo silnym wietrze w karpaczu i górach, cztery piękne balony leciały znad smogorni (czyli z zachodu) nad kowarski grzbiet (czyli na wschód) i tam znikły mi z pola widzenia. niestety - brak teleobiektywu przyczynił się do tego, że na fotkach balony wyglądają niczym blade punkciki, ale wierzę, że da się je dostrzec:


podobno żaden z dolnośląskich aeroklubów nie zajmuje się balonami. pytanie: skąd się wzięły te niedzielne? wrażenia z lotu musiały być niesamowite, przy tej pogodzie, przy tej widoczności... ciekawe: czy gdyby loty balonem nad górami wprowadzić do oferty turystycznej miasta, czy cieszyłyby się popularnością? myślę, że jak zwykle wszystko byłoby kwestią ceny. zaraz przeszperam internet, może coś znajdę na temat balonów:)

kolejna sprawa to kite'y. w sumie wolę spolszczone słówko kajty i tego sie chyba będę trzymać. kajty więc zauważyłam podczas turowej wędrówki po równi pod śnieżką. grupka mlodych czechów śmigała na deskach i nartach ze skrzydłami u ramion. wyglądało to nieziemsko fajnie i wydawało się bezpieczne, bo równia szeroka, więc trudno chyba byłoby zlecieć w niższe partie:)

czesi byli uczestnikami kursu kajtowego. z tego co wiem jednak kajty są zabronione na terenie karkonoskiego parku narodowego. ciekawe, czy wiedzieli o tym czesi albo czy mieli jakieś wyjątkowe zezwolenie? sama chętnie spróbowałabym pokajtować na równi. były już nawet mentalne próby cięcia skrzydła od kuzyna na skrzydło kajtowe, ale jakoś sie to rozmyło... ale może kajty zawitają na stałe na zimową równię?

podczas tej samej turowej wycieczki spotkaliśmy sie także z trzema osobami na rakietach śnieżnych. niestety, nie robiłam im zdjęć, a szkoda. mam za to link do osób profesjonalnie zajmujących się wypożyczaniem rakiet oraz oprowadzaniem w nich po górach:


podczas świąt, okresu sylwestrowego i ferii odbyło się kilka spacerów na rakietach. grupki startowały spod wangu w karpaczu, z przełęczy jakuszyckiej, ze świeradowa, z kopańca i spod jeleniej strugi w kowarach. podobno było fajnie.
opisałam powyższe, ale przecież najbliżej mi do turów, na których sama chadzam. tury dają nieograniczone możliwości - chodzenie, podchodzenie, zjeżdżanie - najlepiej tam, gdzie nikt nie jeździ, czyli off piste (czy jakoś tak:)). w ten sposób zaliczyłam biały jar, żleb slalomowy, korytarz liczyrzepy, rynnę śmierci, kocioł pod łabskim, kocioł szrenicki. chciałabym czarny jagniątkowski i śnieżne, ale chyba na razie za mały pikuś ze mnie... w każdym razie turowców jest jeszcze stosunkowo niewielu, ale chyba coraz więcej:)